Bombardowani ze wszystkich stron przekąskami dla dzieci, których głównym składnikiem jest cukier i długo, długo nic, szukamy alternatyw, by… zjeść ciastko i mieć ciastko. Co to znaczy? Aby zaspokoić zachciankę dziecka, a przy okazji nieco je odżywić bez zbędnych wyrzutów sumienia, które na pewno nie wpływają dobrze na relację rodzic – dziecko. Jak więc odnaleźć się – i dobre produkty – w zalewie tego cukrowego szaleństwa? Czy są dostępne na rynku produkty, przy których będzie i wilk syty, i matka z ojcem, to znaczy, owca cała?

1. Bakalie w czekoladzie

wspaniała alternatywa dla wszystkiego, co czekoladowe, a tak naprawdę cukrowe (zwróć uwagę, że głównym składnikiem batoników etc. jest cukier i tłuszcz). A kiedy jeszcze zamiast polewy mlecznej, wybierzemy gorzką – to będzie strzał w dziesiątkę.

Dzieciaki uwielbiają żurawinę, rodzynki, śliwki, a starsze – także orzechy z jej dodatkiem. Jeden warunek: zarówno wnętrze, jak i to, co zewnątrz, musi być dobrej jakości. Owoce czy orzechy – nie pokryte konserwantami, a czekolada – nie może być tłuszczem zmieszany z kakao. Choć cena tych naprawdę wysokiej jakości produktów (np. Cocoa – daktyle, figi, jagody goji w czekoladzie – kilkanaście złotych) może początkowo odstraszać, warto w nie zainwestować. Tym bardziej, że są dość sycące.

2. Po prostu… czekolada

ale znów (jak wyżej) naprawdę dobrej jakości. Choć cena takiej wynosi około 10 złotych za tabliczkę o gramaturze 50 (np. firmy Cocoa), warto dać się namówić i dozować sobie mniejsze, ale lepsze ilości. Dzieci naprawdę lubią zjeść dobrze, a nie dużo, pamiętajmy o tym.

3. Po prostu… bakalie

jeśli dziecko nie jest od pierwszych lat życia uczone, że dobrym zamiennikiem sklepowych słodkości, są suszone owoce czy orzechy, będzie mu trudno się przestawić. Ale na pewno warto spróbować i proponować suszone na słońcu morele, śliwki, rodzynki – większość maluchów uwielbia również żurawinę (można spotkać też taką słodzoną syropem klonowym). I oczywiście orzechy – choćby w postaci płatków migdałowych dla mniejszych dzieci. Starsze z powodzeniem mogą zjadać w chwilach głodu nerkowce czy orzechy brazylijskie (wspaniałe źródło selenu!).

4. Krążki zbożowe

świetne przekąski, zwłaszcza, kiedy mają minimalny dodatek soli. Unikajmy tych kukurydzianych czy pszennych – mają dużo mniej wartości i doznać smakowych. Podawajmy dzieciom nowe smaki – orkiszowe, zbożowe, z brązowego ryżu. Często mają – raczej smakowe niż odżywcze – dodatki typu nasiona chia czy sezam. Uwaga! Oblepiają zęby, więc w celu uniknięcia próchnicy, myjmy zęby po ich spożyciu.

5. Paluszki

i znów unikajmy paluszków złożonych głównie z mąki pszennej, cukru i tłuszczów palmowych, a niestety takie dominują na rynku. Te są zwykłymi zapychaczami. Dobrym rozwiązaniem są chociażby paluszki orkiszowe firmy Stema – krótki skład i dzieciaki je uwielbiają. Sprawdzone!